swoją drogą

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko… (Dzień 5)

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 3

Ach co to był za dzień! Pewnie będę go pamiętał przez całe życie, bo też nigdy w życiu nie podejrzewałem, że moja noga stanie pod bramą legendarnej twierdzy Kamieniec Podolski, a nie dość tego, że jeszcze i Chocim zaliczę autostopem. Te nazwy zakorzenienie mają bezwzględnie w historii i literaturze, ale nigdy nie były przeze mnie brane pod uwagę, jako cele turystyczne. A tu proszę…

Z samego rana, a i tak ciut późno

Wczoraj przed snem w hoteliku w Kalmieńcy młody gospodarz po konsultacji telefonicznej poinformował mnie, że autobus do Kamieńca odjeżdża o 6:45. No cóż. Jakoś się obudziłem i jakoś mi się udało wyjść o czasie, aczkolwiek bladego pojęcia nie miałem, gdzie ulokowany jest awtowokzal. Na pewno w kierunku miasta, ale gdzie dokładnie? A tu żywego ducha o tej porze! OK, sprawdziłem na nawigacji (co ja by zrobił bez tego nieocenionego nielimitowanego internetu na Ukrainie?), powinienem zdążyć. Po drodze spotkałem jednego człowieka, spytałem, dostałem wskazówki jak dojść skrótami. Najbardziej zdumiewające, że zrozumiałem po rosyjsku dokładnie i nie zgubiłem drogi.

Gdy jednak dotarłem na dworzec, okazało się, że autobus do Kamieńca był, ale o 6:05. Pudło. Następny 7:45. Miałem więc godzinę na to, by pokręcić się po okolicy – i bardzo dobrze. Już wiem z poprzedniego dnia, że wszystko zdarza się po coś. Ja zostałem tym razem wynagrodzony fantastycznymi wiejskimi scenografiami…

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 4
Piękny ukraiński dom oczywiście w otoczeniu wszechwładnej zieleni

Takie miejscówki kochamy, nieprawdaż? Miałem całą godzinę, więc mogłem się na spokojnie pokręcić po okolicy. Najbardziej fotogeniczne, ale i zwyczajnie najciekawsze (bo ludzkie) było spotkanie z przygarbioną staruszka, wyprowadzającą dwie kozy na spacer. Zauważyła (bo trudno było nie zauważyć) że robię jej zdjęcia i sama do mnie zagadała.

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 5
Kozę ewidentnie zamurowało na mój widok
Zaskoczyło mnie, że rozmawiała ze mną tak po… miastowemu, mimo że wrażenie robiła bardzo wiejskie. Pytała dlaczego sam podróżuję. Dokąd teraz jadę. Coś wspomniała o Polsce. Bardzo miła pani. A kózki – gwiazdy.

Kamieniec Podolski

Tym razem nie autostopem, lecz autobusem pojechałem do Kamieńca. Obawiałem się, że o tak wczesnej porze mogę stracić dużo czasu na drodze. Ruch z Kalmieńcy był bardzo skromny w północnym kierunku, a miałem dzisiaj bardzo ambitne plany.  Jeszcze sobie postoję…

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 6
Przy wejściu na trag miejski w Kamieńcu można posilić się bułeczka z makiem i napić zimnego kwasu z saturatora…

Kamieniec Podolski przywitał mnie na targu miejskim. Przeszedłem się między straganami, kolejny raz przekonując się, że na ukraińskiej prowincji epoka trwa przedhipermarketowa i targowiska są miejscem zakupów absolutnie wszystkiego. Części samochodowe, kosiarki, chemia gospodarcza, żywność, odzież, a nawet wykopane pewnie z ziemi hitlerowskie hełmy z dziurką na wysokości czaszki – los nosiciela raczej przesądzony…

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 7
Hitlerowski hełm na straganie staroci w Kamieńcu Podolskim

Sprzedawca po paru moich słowach rozpoznał we mnie Polaka. Zaraz więc wygrzebany został z zakamarków straganu okazały hitlerowski pas od munduru, potem szkatułka pełna niemieckich wojennych orderów, krzyży i naszywek, a nawet kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej z jakiegoś polskiego domu…  Mnie jednak spieszno było pod zamek. Na fotografiach już widziałem, wiedziałem więc, że jest zjawiskowo piękny. Żeby jednak do niego dojść, trzeba się przejść praktycznie przez całe miasto. A po drodze wypatrywać pierwszych historycznych pamiątek.

Wracamy do Średniowiecza

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 8

Kamieniec Podolski w rozumieniu starego miasta i twierdzy jest postawiony na wysokiej skarpie rzeki Smotrycz. No rzeczywiście – jak się pomyśli o chęci przeprowadzenia natarcia, to ta strona nie zapowiada łatwego zwycięstwa. Przechodzę przez jedyny most prowadzący przez Smotrycz w kierunku zamku i powoli wkraczam w cudowny świat starych uliczek, zakamarków i pamiątek bardzo odległej historii. Moim celem jest uchwycić jak najwięcej tych smaczków, zanim dotrę do fortecy. Kieruję się w stronę Baszty Batorego, stamtąd chciałbym dojść do Bramy Polskiej, a następnie wkroczyć krokiem zdobywcy do zamku.

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 9
Brukowa droga prowadzi do Baszty Batorego

Nad wejściem do bramy widniej interesująca inskrypcja w łacinie, informująca, że basztę postawił Stefan Batory w 1585, a Stanisław August Poniatowski odnowił ją i rozbudował dokładnie dwieście lat później.

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 10
Polonica nad Bramą Wiatrową

Z każdym kolejnym krokiem robi się coraz ciekawiej, coraz bardziej średniowiecznie. Bruk wiedzie w dół w kierunku rzeki. Można sobie tylko wyobrazić, jak stara jest ta droga, którą idę. Wzrusza mnie takie fizyczne dotknięcie historii.

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 11

Bruk. Kocham te kamienie

Brama Polska jest usytuowana niemal nad samą rzeką. Wydaje się nieco bardziej nadgryziona czasem. Postawiono ja oczywiście od zachodniej strony zamkowego wzgórza, w kierunku Polski.
Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 12

Zadaszenie baszt przypomina zamek w Sorokach. Nieprzypadkowo, bowiem książę mołdawski, Stefan III Wielki miał swój autorski udział w postawieniu Kamieńca Podolskiego i niedalekiego Chocimia.

Trzeba z powrotem wdrapać się na skarpę. Łatwo nie jest. Klapki i buty na obcasie odradzane. Dodatkowo żar leje się z nieba, więc wręcz słychać jak palą się pod skórą wstrętne kalorie 🙂

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 13

Niedaleko stąd, wyżej, na skarpie, przy ulicy Kowalskiej, na zakręcie przy posesji nr 6 trafiłem na znakomity, nieoznakowany punkt widokowy. Forteca jest jeszcze daleko, ale imponuje zwartością budowli, cudnymi basztami jak z malowidła i wiecznie żywnym duchem Sienkiewicza…

I to się nazywa forteca!

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 14
Twierdza widziana z ulicy Kowalskiej 6

Drugi – wyznaczony oficjalnie – punkt widokowy znajduje się tuż przed wejściem na most zamkowy. To miejsce, z którego każdy musi zrobić zdjęcie. Każdy kadr udany, albo zwrot pieniędzy! Nie ma w tym przypadku, stąd zamek wygląda po prostu fantastycznie!

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 15
Idealna pocztówka twierdzy kamienieckiej. To zdjęcie musi zrobić absolutnie każdy turysta.

Wewnątrz twierdzy jest trochę jarmarcznie. Można sobie postrzelać z łuku, zrobić fotę z rycerzem, zwiedzić wystawę tortur, zjeść kiełbaskę… oczywiście trzeba wejść do środka, koniecznie! Ale za dużo jak dla mnie rodzinnych wycieczek. Wstęp 40 hrywien, fajnie że pani z budki kasowej wzięła na przechowanie mój plecak. O, jak mi lekko!

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 16

Oj, można się tu pobawić trochę aparatem fotograficznym. Mury i baszty zamkowe są bardzo fotogeniczne. Średniowiecznego zamku w takiej kondycji w Polsce dawno nie widziałem.

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 17
Kolory, kształty, faktury. Bajka!

Żeby pojechać autostopem, trzeba trochę przejść…

Zrobiłem już dobrych parę kilometrów po Kamieńcu, a czeka mnie jeszcze dużo więcej. Nie chcę korzystać z komunikacji miejskiej, żadnych marszrutek. Cieszy mnie chodzenie po brukowanych, średniowiecznych uliczkach. Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 18 Ileż tu skarbów czeka, żeby jest złapać w kadrze…
Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 19
No dobrze, pompa do wody na pewni nie jest średniowieczna…. Ale też urokliwa Nawigacja googlowa prowadzi mnie naprawdę zawiłą najkrótszą drogą na wylotówkę. Ale jest fajnie, choć straszliwie gorąco. Mijam kolejne historyczne budowle, ale już nie będę tutaj publikował ich zdjęć. Całą galerię fotografii z Kamieńca i Chocima umieszczę na flickrze [później podam ścieżkę do galerii]. Muszę tylko powiedzieć, że szczęśliwi ci, co muszą wyjść z miasta na piechotę (jak ja), albo ci, co mają mnóstwo czasu, może i dwa dni, wtedy też mogą trafić w takie odleglejsze miejsca jak urokliwy mostek nad Smotryczą, na którym pewnie nie jedna para urządziła sobie plener fotograficzny…
Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 20
A po przejściu mostka, trzeba będzie wejść schodkami na samą górę…

Najpierw z ukrycia zrobiłem kilka fotek, potem jeszcze dałem się zauważyć, a w końcu wszedłem na mostek i oficjalnie zagadałem, pokazując zdjęcie. Dostałem zgodę na publikację 🙂 Po przejściu Smotryczy musiałem heroicznie wdrapać się na sam szczyt tej ściany kanionu, którą widać na zdjęciu. Z plecakiem, potem zalewającym oczy, w otwartym słońcu i temperaturze na pewno 30 stopni – i dziwić się, że po eskapadzie ukraińskiej zrzuciłem dwa kilogramy!

Stanąłem wreszcie na wylotówce z Kamieńca i bardzo szybko upolowałem podwózkę do Chocimia. To tylko 20 km. Kierowca sam kiedyś jeździł autostopem i podrzucił mnie pod sama twierdzę, która ulokowana została mniej więcej 2 km od miasteczka (i ponad 2 km od głównej drogi w kierunku Czerniowiec). Co ciekawe, tuż przed Chocimiem minąłem drogę prowadzącą do bliskich stąd Okopów Świętej Trójcy nad Dniestrem. Gdybym jechał własnym samochodem, na pewno zajrzałbym pod ten adres.

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 21
Każda wylotówka to okazja na rustykalna fotę

Chocim

Twierdza znajduje się poza miastem, nad rzeką, i to determinuje jej bardziej odludny charakter. W Kamieńcu tłumy, w Chocimiu garstka. Tym bardziej koniecznie trzeba przyjechać do Chocimia, jeśli już się zawędrowało tak daleko. Na rozwidleniu dróg, przy którym wysadził mnie kierowca stoi prywatny dom, w którym znajduje się sklepik, w którym oczywiście można kupić kawę, piwo, lody (moroziwo) i pewnie jakieś proste jedzenie. Klimaty swojskie, niemiejskie. Takie lubimy. I zimne, ukraińskie piwo też 🙂

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 22
Można usiąść pod jabłonką, a jak się poprosi panią o jabłko, to przyniesie specjalnie aż cztery, prosto spod drzewa. Pyszne!

Po przejściu nie więcej niż 100 metrów znajduje się wejście na teren twierdzy. Bilet 50 hrywien. Dlaczego drożej niż w Kamieńcu? Bo nasza forteca piękniejsza – odpowiada z uśmiechem bileterka. Jednak zaraz po przejściu budynków zaplecza… rozczarowanie. To jest ta twierdza? Eee..

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 23

Jasne że nie. To wały tzw. Nowej Twierdzy z początków XVIII w. Dopiero po drugiej stronie zaczyna się spektakl!

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 24
Czy to nie jest idealna pocztówka?

Stary Zamek postawił mołdawski książę Stefan III Wielki w latach 1325-1380, potem w wieku XV twierdza był rozbudowana.  Która twierdza piękniejsza, Chocim czy Kamieniec? Pytanie otwarte. Obie warte dalekiej podróży. Chocim jest trochę mniejszy, to w końcu tylko twierdza obronna, nie zamek mieszkalny. Jest przepięknie usytuowana na wysokim brzegu Dniestru. Mniej ludzi, odnosi się wrażenie, ze to miejsce dla koneserów… (Czyżbym nieskromnie mianował się tytułem konesera, he he he?)

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 25
Na myśl o zdobyciu tej twierdzy konie rzucały się do Dniestru

Wchodzimy przez most nad fosą. Piękne, wyniosłe mury twierdzy (miejscami grube na 8 m!) otwierają się na dziedziniec. Człowiek rozgląda się niepewnie, czy przypadkiem jakiś hufiec husarii na podkutych koniach nie przegoni tuż obok. A więc tutaj działa się historia!

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 26

Pierwsza bitwa chocimska rozegrała się w 1621 pomiędzy armia polsko-litewsko-kozacka Chodkiewicza a siłami tureckimi sułtana Osmana II.   Pięćdziesiąt lat później, 11 listopada 1673 roku wojska Rzeczypospolitej pod wodzą hetmana Jana Sobieskiego rozbiły pod Chocimiem armię turecką, odnosząc – pod względem skali zniszczenia armii przeciwnika – największe zwycięstwo w historii Polski!

Chyba czas na mnie. W nogach czuję dwa zamki i kaniony. A przecież to dopiero połowa dnia! Chciałbym jeszcze dzisiaj dotrzeć do Kołomyi i tam zrobić sobie jednodniowy postój (dzięki dniowi zaoszczędzonemu w Mołdawii). Czuję, że potrzebuję przynajmniej raz zostać gdzieś na dwie noce. Zrobić może jakąś przepierkę, bo aromat wydobywający się z mojego plecaka pozostawia już wiele do życzenia. Jeszcze tylko ostatni rzut oka na warowną okolicę i idziemy…

Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko... (Dzień 5) 27

Po wyjściu z terenu zamku nie ma co liczyć na jakikolwiek transport, z góry ostrzegam. Trzeba plecak zarzucić na ramię, napić się wody, zaczerpnąć tchu i ruszyć w kierunku głównej drogi prowadzącej z Kamieńca do Czerniowiec. Nie ma, że w nogach już prawie 20 kilometrów… Idziemy 🙂 A jak już wyjdziemy na drogę, wystarczy wyciągnąć kciuka, poczekać parę minut i już można pakować się do szoferki.

Żeby was nie zanudzać, dalszy przebieg dnia (Czerniowce i przyjazd do Kołomyi) opisze w osobnym poście 🙂

3 odpowiedzi do artykułu “Kamieniec Podolski i Chocim. Jak daleko tu, jak blisko… (Dzień 5)

  1. Pingback: Ukraina autostopem? Dzień 5-6: Ale Kołomyja - swoją drogą

  2. ToTemat

    Super miejsce do zwiedzenia, nie tylko ciekawa historia jaka dotyczy Polski tam jest ale i ładne krajobrazy. Swoją drogą też jest nie bardzo drogo aby to wszytko zobaczyć tym bardziej warto się tam udać.

    1. pgiegzno Autor

      Zdecydowanie potwierdzam: tanio, pięknie i bardzo ciekawie! Grzech tam nie pojechać (jak tylko nam się pandemia skończy) 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.