Tego ostatniego dnia w stolicy Gwinei nie miałem nic do zrobienia, nic do zobaczenia, dałem się więc porwać nurtowi ulicy. Foto! Foto! – Słyszę prawie wszędzie. Wolno przemieszczając się wzbudzam sensację.
Conakry. Pierwsze spotkanie. Zapiski z Afryki (2)
Dzień drugi (choć tak naprawdę ciągle pierwszy)… 1. Dotarcie na miejsce w Konakry bez pomocy Mohameda na pewno by się nie udało. Zagubiony zostałbym gdzieś tam, pożarty przez gotówkożądnych taksówkarzy… Lotnisko w Konakry jest rzeczywiście niepodobne do żadnego innego mi…
Bezpłatny dzień w Lizbonie. Zaplanowana przesiadka – przelotem i w gratisie. Afryka jeszcze chwilę poczeka… (Zapiski z Afryki, 1)
Bezpłatny dzień w Lizbonie? Grzech nie skorzystać! Lizbona jest urocza, wszyscy tak mówią i mówią prawdziwie. Ja tu niestety wpadłem tylko przelotem. Ale nawet ten jeden krótki dzień wystarcza, by zachwycić się tymi wąskimi uliczkami i ciasnymi placykami.
Wreszcie: Lwów! Przyjechałem, zobaczyłem, zakochałem się… (Autostopem przez Ukrainę, dzień 9)
Lwów… Dotarłem tu z przedziwnym uczuciem świętokradztwa. Lwów… Dlaczego tak dziwnie się czuję? Skąd to wzruszenie i ekscytacja? Może dlatego, że tkwi we mnie ciągle powidok sowieckiej żelaznej kurtyny? Że Lwów to zamknięty świat. Zabronione miasto. Odebrane. Niedostępne. Podbite? Ale jestem. Tak normalnie, zwyczajnie, po prostu przyjechałem pociągiem z Drohobycza…
Drohobycz. Bruno Schulz tu był! (Dzień 8)
Tam gdzie cynamonowe sklepy, tam ja poszukuję śladów dawno minionego świata. Dlaczego dopiero teraz tu przyjechałem, skoro to tak nam blisko?
Stanisławów. W lekkim oszołomieniu odkrywam kolejny diament na mapie Kresów (Autostopem przez Ukrainę, dzień 8)
Stanisławów brzmi w moich uszach jak kresowa legenda. Pierwsze wrażenia? Zachwycające! Miasto zostało założone w 1662 roku oczywiście przez Andrzeja Potockiego, a dokładnie 300 lat później (w 1962 r.) przemianowane zostało na cześć ukraińskiego poety Iwana Franki.
Czerniowce. Kołomyja. Pokucie zdobyte! (Dzień 5-6)
Z pola bitwy pod Chocimem i Kamieńca Podolskiego łatwo i szybko złapałem stopa do Czerniowiec (pa naprawlijeniu Kołomyja). Kierowca dużego furgonu jechał aż z Kijowa z dostawą mięsa… Wysadził mnie na przedmieściach, stamtąd złapałem autobus do tego sporego miasta. Spod…
Mołdawia. Promem przez Dniepr. Przez Mołdawię autostopem też się uda… (Dzień 4)
Kierunek: Mołdawia Dzięki temu, że wstałem bardzo wcześnie, po 4 godzinach spania, zyskałem okazję przejść się do granicznej przeprawy w rześkim słońcu i niespiesznie rozkoszować się obrazkami ukraińskiej prowincji. Do granicy miałem do przejścia jakieś 30 minut bardzo sympatycznego spaceru.…
Berdyczów i Winnica. Autostopem przez Ukrainę… Można? Można… (Dzień 2)
Ja puteszestwuju awtostopam… Nauczyłem się formułki, która miała mi zagwarantować jazdę bezpłatną, czysto turystyczną, bowiem ludzi jadących okazją na wylocie Kijowa całkiem sporo. Autostop, wiadomo, raz bierze, raz nie. Jak ryby. Na głównych trasach, jak Kijów-Żytomierz szybciej łapiesz, niż zrzucisz plecak.…
Kijów. Pierwsze spotkanie z Ukrainą i w Ukrainie (Dzień 1)
Pomysł zaskoczył nawet mnie samego 🙂 Że do Ukrainy? Do Kijowa? Skądże. Pierwotnie miała być polska ściana wschodnia. Nigdy nie byłem w Zamościu, Chełmie… Ale gdy popatrzyłem na mapę, uświadomiłem sobie, że stamtąd tak blisko Ukraina. Też nigdy nie byłem.…