Mtskheta
Z dworca autobusowego… hmm… może lepiej ostanowki marszrutek zlokalizowanych obok targu łapiemy marszrutkę do Mtskhety.
Mtskheta (czyt. Mcketa) to pierwsza historyczna stolica Gruzji. Urocze miasteczko 20 min jazdy od Tb. (bilet: 1 lari, czyli 1,50 zł).
Jest naprawdę ładna, sporo turystów przyjeżdża do katedry Svetitskhoveli. Bardzo tu patriotycznie.
Ale w sumie nie Mtskheta jest naszym celem. Nas interesuje to, co czai się wyżej murów Mtskhety…
Jvadi
Po krótkim i niezdecydowanym targu bierzemy taxi do monastyru Jvadi, stojącego na skale u zbiegu rzek Kury i Aragvi. Naszym kierowcą jest bardzo sympatyczny mężczyzna.
Droga wije się do góry. Jedziemy coraz wyżej. Robi się pięknie, aż do ostatniego zakrętu przed koścołem…
Od tego miejsca jest bardziej niż zjawiskowo. Jest zaje…iście! Pocztówka. Zachwyt. Brak słów. Stoimy i cieszymy oczy. Z bliska też pięknie…
Pocztówkowa jest także panorama Mtskhety widziana z murów Jvadi. Wyraźnie widać zbieg dwóch rzek.
Musimy pędzić dalej. Teraz nie ma czasu, żeby zbyt dużo poświęcić na jedno miejsce, tu w Gruzji już po 2 w nocy. A jutro kolejny ciekawy dzień. Wracamy do pięknego Tibilisi. Zaskakująco pięknego, nie da się ukryć.
Tbilisi. Stare Miasto
Dzisiaj już nie dam rady więcej o powiedzieć. Na Tbilisi potrzeba trochę więcej czasu. Na koniec tylko parę scenek rodzajowych. I dobranoc 🙂
Niedziela. Dzień ślubów i sesji fotograficznych.
Jakaś tradycja na mostku zakochanych?
Jest kaukaska stylówka na mieście 🙂 I zawsze okazja do odrobiny radości.
I na dobranoc nocna panorama. Na piękne sny 🙂