swoją drogą

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł

Stambuł. Mój pierwszy raz w Turcji.

Lot z Teheranu jest krótki, trochę ponad 3 godz., spałem najwyżej dwie, wiadomo w jakim komforcie, ale większego zmęczenia nie odczuwałem. Jeszcze nie otrząsnąłem się po niesamowitym pożegnalnym wieczorze w Teheranie, a już lądujemy na wschodnim lotnisku Stambułu (jakieś 20 km od granic miasta), Sabiha Gökçen. Jest obco, chłodno, deszczowo – zupełnie inaczej niż jeszcze wczoraj. Oczywistą ekscytację z przylotu do nowego miejsca/miasta/kraju psuje to, że nikt tutaj nie jest szczególnie zainteresowany, by mi pomóc. Już nie jesteśmy królami świata, Waszek? Nie wiem, skąd odjeżdża autobus do miasta. Nie wiem, ile kosztuje bilet. Nie wiem, jak obsługiwać automat. Nie wiem, czy można jechać we dwóch na jednym plastikowym bilecie. Nie wiem, gdzie rozmienić liry na drobne… Pytam, ale odpowiedzi są zdawkowe albo żadne. Wreszcie jakiś mężczyzna lituje się i tłumaczy dokładniej. Dla zainteresowanych: na końcu postu zbieram moje doświadczenie w tej materii.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 1

Kadıköy

Autobus z lotniska dowiózł nas do pętli autobusowej blisko przystani Kadıköy. Stąd do hostelu 10 minut spacerem (pod górę). Mamy za sobą prawie nieprzespaną noc, fajnie by było na początek zrzucić plecak, napić się kawy, zjeść jakieś śniadanie. Jest wcześnie rano, ale myślę, że w hostelu będzie można przynajmniej zostawić bagaże i zaczerpnąć sił na cały dzień zwiedzania kuszącego Orientem miasta. Ledwie ruszyliśmy w górę, w kierunku hostelu, już mi się tu zaczęło podobać.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 2

Czy kolorowe krawężniki (albo słupki, albo schody) to  jakiś znak rozpoznawczy Stambułu? Bardzo prawdopodobne, bo trafialiśmy na takie obrazki wielokrotnie tego dnia.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 3

Za lokum na ten jeden stambułski dzień wybrałem hostel Bahane w azjatyckiej dzielnicy Kadıköy. I to był genialny wybór. Polecam z całego serca!

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 4

Po pierwsze hostel fantastycznie zlokalizowany w bardzo atrakcyjnej dzielnicy, po drugie super pokoje z balkonikiem (bardziej hotelowe niż hostelowe), czyste eleganckie łazienki, bardzo przyjazne przyjęcie i… duży taras-bar. Ku naszej radości zwolniony pokój wysprzątano dla nas w try miga i mogliśmy nie tylko zostawić plecaki, ale nawet na chwilę wyciągnąć nogi na wygodnym łóżku 🙂 Aż nie chce się wychodzić. Zwłaszcza, że pierwszy raz od 10 irańskich dni można się było też zwyczajnie i spokojnie napić na hostelowym tarasie zimnego piwa po podróży 🙂 A sącząc piwko można było przyjrzeć się ulicy i powoli zacząć wczuwać w szczególny charakter miasta. Komu herbatkę?

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 5

Çay

Skąd ja znam to słowo? Rosyjskie (jak zawsze myślałem)? Perskie (co odkryłem niedawno)? A może jednak tureckie? Podróżując po Iranie przyzwyczaiłem się do myśli, że Iran to czaj, a czaj to Iran…

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 6

To co pomyśleć o Turkach w Stambule, skoro herbatę piją tu wszyscy i wszędzie, starzy i młodzi: na chodniku, na schodach, w malutkich ulicznych herbaciarniach…

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 7

Zatem, jeśli ktoś lubi małą słodką, to do Stambułu, proszę 🙂

Ruszamy w miasto

Z każdym krokiem, każdym zaułkiem Stambuł zaczyna mnie coraz bardziej urzekać. Mogę tylko trochę żałować, że w zasadzie cały dzień pogoda raczej mżysta i mglista. Pod wieczór nawet chluśnie z nieba krótką ulewą. Trudno. Było nie było, to dopiero początek maja, wczesna wiosna, nie żaden tam high season.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 8

I tak jest fantastycznie! Muszę się pochwalić własnym planowaniem. Nie można było lepiej zakończyć ten kaukasko-irański trip. Po absolutnym zachwycie Iranem potrzebowałem czegoś, czym można byłoby się zachwycić nieriańsko, terapeutycznie, żeby zniwelować nieco niechybną traumę powrotu do Warszawy. A ja w Stambule pierwszy raz. A ja w Turcji de facto pierwszy raz (krótki wypad do tureckiej części Cypru chyba się nie liczy). I jestem zakochany w tym magicznym mieście od pierwszych kroków!

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 9

Płyniemy do Europy

Z przystani Kadiköy płyniemy do Kadaköy w europejskiej części miasta. Mgła nie pozwala cieszyć się morską – było nie było – ekskursją. Ale ekscytacji żadna mżawka nie zgasi…

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 10

Cele wybieramy na chybił trafił. Gdzie oczy poniosą. I tak wszędzie jest nieziemsko. Ledwie przybiliśmy do nabrzeża, podniosłem oczy do góry i zobaczyłem na tle dachów wieżę Galata Kulesi. Z racji niepogody posłużę się zdjęciem zapożyczonym z tumblra #ahmetkayaozturk, tak dla zachęty…

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 11

W Stambule, żeby gdziekolwiek dalej dojść trzeba albo wspinać się uliczkami do góry, albo stromo schodzić w dół.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 12

To tylko dodaje uroku temu bajkowemu miastu, zbudowanemu na siedmiu wzgórzach.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 13

Zapewne do słynnej wieży prowadzi jakaś szersza i wygodniejsza droga, ale my kochamy wąskie, kręte trakty wyłożone kocimi – nota bene – łbami, nieprawdaż, Waszek? W rzeczy samej, Stambuł to miasto kotów.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 14

Tak czytałem i potwierdzam. Ale i uspokajam. Koty się nami w ogóle nie interesują, żyją swoim życiem w swoim własnym mieście. Na upartego można ich wcale nie zauważyć… Zwłaszcza, że i tak większą uwagę skupiamy na ludziach. Skoro więc o ludziach… Turcja to niewątpliwie kraj muzułmański, ale islam turecki jest na pewno mniej opresyjny wobec kobiet niż irański. Nie wnikając w zawiłości religijno-społeczne, noszenie okrycia włosów nie ma charakteru karnego nakazu. Jedna część kobiet nosi hidżab lub szajlę (chustę na głowie), druga ma włosy odsłonięte.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 15

Raz zdarzyło nam się, właśnie pod wieżą Galata, natknąć się na fascynującą wyglądem dziewczęcą wycieczkę szkolną. Początkowo nie wiedziałem, z kim mam do czynienia, ale gdy sięgnąłem po aparat zauważyłem badawczy wzrok opiekuna (?). Zagadnąłem go ciekawsko i dowiedziałem się, że to wycieczka szkolna. Dlaczego każda dziewczyna ubrana była w inna tonacje kolorystyczną, tego już nie dopytałem. Gdyby je ustawić do wspólnej fotografii, zdjęcie mogłoby być jakąś kolorystyczną fantazją 🙂

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 16

Wszedłszy na wzgórze Galata, zaraz z niego zeszliśmy. Na zwiedzanie zabytków trzeba zaplanować dłuższy pobyt w Stambule, to oczywiste. Dzisiaj to tylko krótki spacerek rozpoznawczy… Tramwajem przejeżdżamy most Galata do dzielnicy Eminönü i kierujemy się do islamskiej perły architektury, czyli Błękitnego Meczetu, którego strzeliste minarety widoczne są z niemal każdego zakątka wielkiego miasta. Nie można nie zauważyć, nie można minąć obojętnie…

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 17

Sultan Ahmet Camii

Błękitny meczet to stambułskie must-see. Został postawiony w latach 1609-1616 przez sułtana Ahmeda I (gdy budowę rozpoczął miał ledwie 19 lat), którego ambicją było stworzyć budowlę wspanialszą od stojącej w pobliżu Hagii Sofii (do której podejść już nam czasu nie starczyło tego jednego jedynego dnia w Stambule).

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 18

Sultanahmet robi imponujące wrażenie. Na pewno warto tu poszwędać się dłużej. Obiecuje sobie na następny raz. Dzisiaj tylko rozejrzeć się, zachwycić oczy, popieścić aparatem fotograficznym choć mgła i słabo to wszystko widać…

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 19

Jesteśmy zmęczeni, spragnieni i wygłodniali. Jest już 16:30. Do Stambułu przylecieliśmy o 7 rano. Do tej pory zjedliśmy śniadanie (jajecznicę) i wypiliśmy jedno czy dwa piwka w hostelu, kawę i herbatę na mieście. To już taka tradycja, że całe dnie spędzamy na nogach. Na spanie i jedzenie szkoda czasu 🙂 A tu jeszcze ulewa nas dopadła…

Fatih

Niemal biegiem schodzimy ze wzgórza, mijając urokliwe, odrestuarowane kamieniczki w większości zamienione w eleganckie hoteliki.Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 20

Brukiem spływa rzeka deszczu. Na szczęście tuż za zakrętem trafiamy na bardzo sympatyczna knajpkę przy torach kolejowych, Akbıyık Dürüm Evi. Udało się nawet zamówić coś innego niż wszechobecny kebab. świetne miejsce na zregenerowanie sił, podłączenie się do sieci (bez irańskiego filtrowania! Można śmiało wchodzić na fejsa czy kontaktować się messengerem)…

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 21

Dzielnica (będąca częścią większej całości, Fatih) nazywa się Cankurtaran. Legenda głosi, że istniała tam stacja ratunkowa dla żeglarzy, więc teren nazywa się cankurtaran (ratowanie życia). Inna, że nazwa pochodzi od odważnego żołnierza armii osmańskiej, który nazywał się Cankurtaran Seyyid Hasan (taką ponoć ta dzielnica onegdaj nosiła pełną nazwę). Myślę, że innym razem, innego dnia, fajnie by było przejechać się koleją ze stacji, jakże by inaczej, Cankurtaran, często wysiadając, by oddalić się od oczywistych turystycznych lokacji.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 22

Jeszcze kilka obrazków z miasta

Istambul (brakuje mi tego “i” w polskiej nazwie miasta) jest tak urzekający, tak fotogeniczny, że grzech opuścić kilka zdjęć, które się ustrzeliło za jednym czy drugim rogiem.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 23

Zdaję sobie sprawę, że dla kogoś, kto tylko sobie czyta (dziękuję, miło mi!), nadwyżka zdjęć może powodować lekkie znużenie, ale… swoją drogą… można nie oglądać 🙂 A ja nie mogę ominąć co bardziej smakowitych, ku pamięci i na zachętę innych podroży i wycieczek.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 24

Idealne miasto do zbaczania i wnikania. Każda niemal odchodząca przecznica czy zakręt to zapowiedź nowej atrakcji, nowego smaczku. Włóczyć się z otwartymi oczami bez celu, bez planu – to może być dobry pomysł na Stambuł (szczególnie gdy główne przewodnikowe atrakcje już zaliczone).

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 25

Trudno znaleźć jakiś wspólny mianownik dla architektury i charakteru tego miasta. To oczywiste. Tutaj krzyżuje się cywilizacja europejska i azjatycka. Łacińska i islamska. Bizancjum. Konstantynopol. Grecy, Rzymianie, Osmanowie… Co za miasto!

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 26

No dobrze, powoli trzeba wracać, już zmierzch nadciąga. Jeszcze tylko wścibskie łypniecie okiem tam, gdzie panowie w swoim przyjacielskim gronie oddają się męskim przyjemnościom…

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 27

I pozdrowienia dla fryzjera…

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 28

Cosmic baby

Wracamy do hostelu. Spać? Nie, skądże. Ja tu nie przyjechałem spać i odpoczywać. W Bahane siadam przy wspólnym stole, zaczynam obrabiać zdjęcia, coś pisać, ale słyszę dobrą muzykę zza otwartych drzwi. Zaglądam. Urzęduje to Ilke, dziewczyna, która “kocha te pracę i kocha to miejsce” (chyba jej się nie dziwię). Od słowa do słowa, przegadaliśmy z cztery godziny o muzyce, życiu, Turcji i pisaniu literatury.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 29

Oczywiście mądrzyłem się i przekonywałem do jakichś transerfingowych filozofii życiowych, więc zostałem ochrzczony mianem “teacher” – drugi już raz w czasie tej podróży, wcześniej w Esfahanie… 🙂 Z kolei Ilke próbowała z pomocą google translatora przekonać mnie do swojej literackiej teorii cosmic baby… Czy ja już wspominałem, że ta fantastyczna podróż, która niestety dobiega ostatecznego końca, okazała się dla mnie niezwykłą szkołą poznawania ludzi i oswajania się z ludźmi? Nie ukrywam, nawiązywanie szybkiej znajomości, zagadywanie obcych, to nigdy nie była moja domena. W podróżach rodzinnych zajmowała się tym chętnie i z powodzeniem moja Ela. Ja podchodziłem już na gotowe 🙂 Ale teraz, tych 16 dni tak bardzo mnie odmieniło, że byłem zdolny zaczepić i zagadać do praktycznie każdej napotkanej osoby. A rozmowy z ludźmi w podróży to chyba najwspanialsza rzecz, jaka nam się może przydarzyć…

Czy to już koniec?

Rano tylko kawka i metrem na lotnisko, tym razem główne lotnisko Stambułu, czyli Ataturk. Bezpieczny czas dotarcia z hostelu w Kadikoy: 1,5 godziny. Nam cała droga wliczając dojście do metra, 2 przesiadki i dotarcie na terminal zajęła godzinę i kwadrans. Easy.

Lecimy do Warszawy z przesiadką w Atenach. 4 godziny przerwy. Przecież nie będę siedział na tyłku na lotnisku! Wychodzimy z terminalu i pakujemy się do lokalnego autobusu jadącego w kierunku Rafina. Wysiadamy po 15 minutach przy plaży Artemida. Kierowca daje mi kserówkę z mapą przystanków i rozkładem jazdy.

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 30

Po chłodnym dżdżystym Istambule cudowna odmiana. Pyszny skwar i greckie słońce. Warto, choćby na chwilkę 🙂

Gruzja-Armenia-Iran-Stambuł. Dzień 17-18: I na koniec jeszcze Stambuł 31

Rzeczywiście, długo w nawet ciepłym już morzu nie zabawiliśmy. Po pierwsze – co widać na zdjęciu – wnet po naszym przyjeździe nadciągnęła poważna chmura zapowiadająca poważny deszcz. Po drugie, trafiliśmy akurat pechowo w porę, kiedy brakowało późniejszego autobusu powrotnego na lotnisko 🙁 Mimo że mieliśmy więcej czasu, musieliśmy łapać ten sam, wracający z Rafiny. Trzeba powiedzieć, że gdybym nie dostał od kierowcy kserówki, miałbym kłopot nie dość, że z ustaleniem godziny powrotu, to jeszcze i ze znalezieniem przystanku, bo wcale nie było go tam, gdzie wysiadaliśmy…  Ok… Chyba muszę to powiedzieć… Tym krótkim acz sympatycznym, greckim akcentem kończymy tę absolutnie niewiarygodną podróż! Już chciałbym wracać, do Iranu szczególnie!  Natomiast na blogu czy w instagramie  będę do tej mojej wyprawy jeszcze często wracał, to pewne…

Porządkując na koniec moje doświadczenia komunikacyjne ze Stambułu: automat biletowy na przystanku nie przyjmuje bilonu i nie wydaje reszty, zatem najlepiej podejść do niego z drobnymi banknotami w kieszeni. Rozmienić można w kawiarni. Karta biletowa kosztuje 6 lira, w tym 4 jest na przejazd. Trzeba od razu doładować, bo jeden bilet na autobus do Stambułu kosztuje 5:20. Ile doładować na starcie? Każdy przejazd autobusem, metrem czy promem kosztuje 2:60, a kontynuacja podróży inną linią 1:85 (tę zależność odkryliśmy z Waszkiem po kilku przejazdach na wspólnym bilecie).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.