swoją drogą

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai)

 

Pewnie istnieje jakaś światowa drogowa lista przebojów. Jestem absolutnie pewien, że Wielka Pętla: Chiang Mai – Pai – Mae Hong Son, droga “tysiąca zakrętów”, zajmuje na niej jedną z pierwszych lokat. Fascynujący trip! Może miejscami równie piękne są odcinki w Toskanii, ale tu, na północy Tajlandii mamy nie odcinki, tylko wręcz setki kilometrów drogi, która grozi skrętem karku i kontuzją szczęki 🙂 Gdy wspominałem przed i po powrocie, że jadę samochodem do Pai, a potem dalej do Mae Hong Son to raczej spotykało mnie niedowierzanie, albo ostrzeżenia (bo sierpień, bo deszcze, bo daleko). No i chyba nie należy się temu dziwić. Ledwie tydzień temu była tu prawie powódź, czego przejawy mijałem po drodze, ale szczęśliwie ja wybrałem się w drogę już w tygodniu ładnej, a czasami wręcz pięknej pogody, szczęściarz 🙂

A zatem jeśli komuś nie straszne czychające za zakrętem dziury, rozpadliny i osuwiska…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 87

spadające skały…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 88

błotne potoki…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 89

niespieszne zwierzęta, wychodzące z kolejnym zakrętem z zaskakująco szybko podnoszącej się (i opadającej) mgły (czyli chmury)…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 90

bardzo strome serpentyny górskie i niezliczone zakręty…

 

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 91

stale zmieniające się warunki: ostre słońce, ulewa, gęsta mgła…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 92

Niezmiennie zaskakująca i fascynująca droga z Chiang Mai do Mae Hong Son będzie spełnieniem marzeń każdego zapalonego – i raczej odważnego – kierowcy 🙂 To tylko 1/3 Wielkiej Pętli, ale dalej nie pojechałem. Posłuchałem ostrzeżeń tam mieszkających, którzy odradzali dalszą jazdę, ponieważ po okresie deszczowym droga dalej od MHS była rzeczywiście mocno zniszczona, niebezpieczna – lepiej nie igrać z losem. Szczęśliwie na mnie żaden głaz nie spadł, żadna lawina błotna nie dogoniła, do żadnej dziury nie wpadłem, ale ja farciarz jestem, tradycyjnie. Kocham takie jazdy 🙂

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 93

A co Cię czeka, gdy już wsiądziesz do samochodu? Albo np. na jakiegoś harleya – o, to byłoby fantastyczne doświadczenie! Przede wszystkim nieprawdopodobnie zachwycające panoramy, których żadne zdjęcie, żaden film nie odda! Bedziesz zatrzymywał sie co parę kilometrów, za każdym razem z coraz większym zachwytem i pragnieniem, żeby zachować te obrazy przed oczami na jak najdłużej!

Bajeczne widoki na pola ryżowe i zatopione wśród nich pojedyncze domostwa (zaiste – prawie toksańskie)…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 94

lub chatki pracujących na ryżowisku…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 95

osady potomków chińskich przybyszów (często uciekinierów z czasów rewolucji komunistycznej)…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 96

szum gwałtownych potoków (choć już nie tak gwałtownych jak ponoć zaledwie tydzień temu), mieszający się z wrzaskiem (dosłownie!) fruwających mieszkańców dżungli (bo mniemam, że ptaków i owadów przede wszystkim)…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 97

i fantastyczne panoramy, od których można po drodze dostać skrętu szyi …

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 98

A jeśli zdecydujesz się (a musisz się zdecydować!), aby zjechać w bok, poszukać czegoś jeszcze bardziej autentycznego, to możesz trafić na wioskę (Mae Lana) na końcu świata. A może – jak zauważyła Bacha – na świata początku?

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 99

Patrząc jak ci ludzie tu mieszkają, może rzeczywiście oni są bliżej świata początków, jako my zapewne bliżej świata końca.

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 100

Ale nawet tam, na samych pólnocno-zachodnich rubieżach Tajlandii, w wiosce dosłownie zbitej dechami, wszędzie można trafić na całkiem szczęśliwych ludzi, uśmiechających się do ciebie, wysiadającego z dużym aparatem fotograficznym z – w sumie nowoczesnego – samochodu…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 101

na migi sugerujących tylko, żeby dać dziewczynce monetę za zdjęcie. Dałem, a potem ukradkiem obserwowałem, ile tym sprawiłem jej radości 🙂

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 102

No i można trafić na plantację herbaty, a skoro herbatka jest na wyciągnięcie, hmm…., dłoni, to dlaczego by sobie nie zrobić krótkiego odpoczynku?

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 103

Można zatem zjechać (znowu!) do wioski Chińczyków (Mae Aw, a raczej wedle nowych ustaleń: Ban Rak Thai) i udać na degustację zbieranej tutaj właśnie herbaty.

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 104

Jaśminowa była znakomita. Taka w formie skręcanych ręcznie listków gorzka po dłuższym parzeniu…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 105

Uwaga; droga naprawdę bywała śliska, zwłaszcza na poboczach, to i o poślizg wcale nie było trudno (wracając ze szkoły)…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 106

I jeszcze jedna atrakcja okołodrogowa. Oto w okolicach Pai mija się wąwóz, czy może raczej kanion, z którego roztacza się zachwycający widok na góry (szczególnie o zachodzie słońca), przy którym trzeba koniecznie się zatrzymać i wyprostować nogi. Ważne, by je tylko wolno i uważnie stawiać – w najwęższym miejscu grobla ma szerokość… jednego buta! Ćwiczenie zdecydowanie odradzane osobom nietrzeźwym 🙂

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 107

No i te widoki! Te góry! Ten festiwal chmur przeróżnych, którym zresztą poświęcę osobny post, bo takiego “air show” to ja też śmiem twierdzić w życiu nie widziałem!

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 93

Żałuję, że nie mogłem pojechać dalej i wykonać całej pętli. Azaliż faktem jest, że w godzinę byłem w stanie średnio przejechać około 30 kilometrów only! Drogę powrotną, mniej więcej 240 km do Chiang Mai zrobiłem przez 8 godzin (od 11 do 19, było trochę z górki i niewiele postojów!). Mogę założyć, że widoki more-or-less podobnie zachwycające, więc… postanowiłem wrócić tą samą drogą, jaką przyjechałem do Pai i Mae Hong Son (albo: Maehongson, jak też widziałem na drogowskazie).

Tu muszę jeszcze – gwoli uczciwości – pewną ważną rzecz dodać. Jedną z najczęściej przywoływanych “atrakcji” turystycznych okolic Mae Hong Son są osady birmańskiego plemienia Karenów, czyli słynnych “długoszyich” kobiet. Długo wahałem się, czy tam pojechać, czy nie. Ostatecznie… zawróciłem po paru kilometrach wewnętrznej dyskusji 🙁  Naprawdę czułbym się wielce skrępowany biegając z aparatem po ludzkim Zoo… W każdym razie trafić nie tak trudno, wszędzie są drogowskazy.

Niezależnie od tego: Wielka Pętla (albo mała, zawrócona) – koniecznie!

 PAI

W Pai o mało się nie zakochałem. W Pai 🙂 Bo Pai to taki (prawie) Kazimierz Dolny nad Tajlandią. Tyle że akurat Górny, bo na wysokości 1095 m npm. Pai to taka mieścinka, z której nie chce się wyjeżdżać. Why Pai? Ponieważ na każdym kroku widać, że i mieszkańcy, i przyjezdni po prostu kochają Pai. Piszą przewodniki, że Pai to mekka starej daty hippisów i wszelkiej maści freaków.
Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 109
I chyba coś w tym jest, można ten klimat wyczuć już po jednym wieczorze, po jednym spacerze uliczkami miasteczka. Pozornie nic w nim szczególnego nie ma, ale…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 110

panuje jakiś duch traperów i osadników, który znamy z naszych, swojskich górskich schronisk. Atmosfera jednoczenia się w wędrówce, biesiadny odpoczynek…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 111

Och, pewnie przemawia przeze mnie tęsknota za jakąś biesiadą w gronie kochanych sąsiadów, pewnie tak 🙂 Pai jest też znakomitym punktem startowym dla wielu wypraw w interior lub do Laosu.

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 112

Mogę domniemywać, że w wysokim sezonie, albo w czasie dłuższych weekendów zjeżdża do Pai cały tłum młodzieży z plecakami (i bez). No ale Kazimierz nawet nabity tłumem ciągle pozostaje Kazimierzem 🙂 A w Pai na każdym kroku albo coolerski sklepik,

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 113

albo mała galeria sztuki w cudownej, klimatycznej kawiarni (gdzie dają fantastyczną herbatę z jeszcze bardziej fantastycznym kruchym ciastkiem bananowym z bitą śmietaną polewaną czekoladą) z szybkim wi-fi (co widać po moim laptopiku na stoliku)…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 114

albo dom zamieniony w galerię sztuki użytkowej (tudzież galeria sztuki użytkowana jako dom)…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 115

Ludzie tu mieszkają – wydaje się – szczęśliwi i spokojni. Absolutnie się im nie dziwię. To jest miejsce, gdzie można żyć i oddychać miarowo 🙂

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 116

Można na ulicy spotkać i obłoconych turystów wracających z trekkingu, osiadłych tu uciekinierów z Zachodu, i “zwykłych” tajskich hippisów i niewymagających artystów, i mniejszości narodowe…

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 117

Ducha Pai nie da się oddać zdjęciami, widzę to! Tam trzeba pojechać i spędzić dwa, trzy dni. Tak, przyznam się, to tutaj w Pai postanowiłem sprawić sobie pamiątkę z Tajlandii.

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 118

Mój kochany gekon został już ze mną na zawsze, tak jak urok Pai 🙂

Mae Hong Son

Jadę dalej Wielką Pętlą, do stolicy prowincji Mae Hong Son. Ale jadę chyba tylko po to, by przekonać się, że ducha Pai nie znajdzie się łatwo gdzie indziej. Choć koszulek z nazwą miasta nie brakuje, to tej szczególnej atmosfery już nie znalazłem. Ale może – trzeba zauważyć – niezbyt długo i wnikliwie szukałem!
Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 119

Będąc w MHS koniecznie trzeba wjechać na wierzchołek prawie miejskiej góry, by zobaczyć najważniejsze tu sanktuarium, rzeczywiście piękne Wat Phra That Doi Kong Mu.

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 120

z którego (na tyłach!) rozpościera się zachwycający widok na te niebywałe, zjawiskowe północne góry Tajlandii. I dla tego samego widoku warto tu przyjechać 🙂

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 121

Aby zakończyć temat północnych perygrynacji muszę koniecznie powiedzieć parę słów o niebie… Na pewno podróżowanie w sezonie zimnym, czyli tzw. wysokim sezonie, grudzień-luty daje radość obcowania z błękitem nieba i głęboką parspektywą. Na pewno mniejsze ryzyko spotkania się na drodze z oberwaniem chmury (choć gwarancji nikt nigdy nikomu nie da). Ale na pewno też takiego festiwalu chmur, takich wielopłaszczyznowych konstrukcji, takich barw nie zobaczy się “w sezonie”. Niejednokrotnie zatrzymywałem samochód, żeby popatrzeć na nigdy i nigdzie wcześniej przeze mnie niespotykane chmury! Zrzucę parę zdjęć, bez komentarza, bo nie ma co komentować 🙂

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 122

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 123

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 124

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 125

 

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 126

 Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 93

 

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 128

Drogi i nieba Północy (nie zapominając o moim gekonie z Pai) 129

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.